Just do your Job! 2
Just do your Job!

Just do your job!

Czytam teraz fantastyczną książkę o fenomenie wszystkiego, co wokół nas, świata który nas otacza. „Krótka historia prawie wszystkiego” Billa Brysona w sposób szalenie interesujący, ale w oparciu o naukową ciekawość opowiada o tym, jak wiele rzeczy musiało się zadziać, że jesteśmy tym kim jesteśmy i tu gdzie jesteśmy. I jest to wynik wielu szczęśliwych przypadków.

Jesteśmy skarbem i powinniśmy afirmować życie. I ludzi, którzy są stawiani na naszej drodze. Bo wszystko do czego się sprowadzają moje podsumowania to ludzie, których noszę w sercu i potrzeba przeżycia wspólnego czasu najlepiej. Zainspirowana książką zaczęłam się po raz tysięczny zastanawiać nad tym, jakie jest moje cosmic task.. Specjalnie nie trzeba mnie do tego zachęcać, lubię się nad tym rozwodzić.

Szczególnie w momentach, kiedy dzielnie staram się nie podążać utartymi ścieżkami i nie powtarzać schematów. Lato się kończy, wakacje już minęły, jednak wielu z nas jeszcze planuje wyjazdy, urlopy, odpoczynek.

Są takie dni w roku, które są szczególne i przywykło się je świętować w odpowiedni sposób, jak sylwester, dzień kobiet czy noc świętojańską. Jest też czas zbiorowego szaleństwa, ekscytowania się meczami reprezentacji, majówkowego grillowania czy spędzania czasu w korkach na bramkach na a1 w upalny weekend w drodze na Hel. Jest też czas własnego, prywatnego świętowania, spędzania ważnego czasu tak jak chcemy, tak jak lubimy i tak jak chcemy go spędzać.

Czasami w dniu urodzin, pod koniec roku, czy w wielu innych momentach przychodzi czas podsumowania. Ja bardzo sobie ten czas cenię. Mój rok kończy się w czerwcu, jak lato wybucha z całych sił, jak mogę wpatrywać się w drzewa i niebo, jak mogę długo w noc czerpać radość z ciepłych wieczorów w ogrodzie. Wtedy chcę nacieszyć się latem, podlewam pomidory, pielęgnuję oleandry, suszę zioła i nastawiam wiśniówkę. Myśli płyną swobodnie przez pola pszenicy i kukurydzy.

Natomiast koniec lata, ostatnie dni sierpnia to dla mnie zawsze nowy rozdział. Łatwo mi się wchodzi w nowy etap, po dobrze przeżytym lecie, kiedy jestem wypoczęta, naładowana spotkaniami, podróżami, przeczytanymi książkami i po prostu nieśpiesznym czasem łapania innej perspektywy. Lubię wtedy kolor mojej skóry i włosów. Mogę godzinami patrzeć jak słońce przenika przez moje palce. Czas, który poświęcam wtedy na masaż dobrze nastrajającym olejkiem do ciała to czas pełnego pogodzenia z sobą ze swoim ciałem, ze swoimi myślami. 

Podchodzę do wszystkiego bardzo osobiście. Ambicja, perfekcjonizm, miłość do życia i pewnie wiele jeszcze moich cech charakteru sprawia, że lubię podpisywać dni swoimi inicjałami, muszą być po mojemu. I każde moje podsumowanie, to odnowa, to czas, który mnie zmienia. Staram się coraz częściej nazywać rzeczy i emocje i zamykać za nimi drzwi, oddać, puścić wolno. Zrobić miejsce na nowe, rozpocząć kolejny rozdział. Każde takie wydarzenie, to czas całkowitej transformacji. Dokopuję się wtedy do swoich najgłębszych pokładów, wyostrzają mi się bardzo zmysły, obserwuję, zbieram informacje i przepracowuję mnóstwo emocji, przeżyć, wspomnień i sytuacji.


O ile byłoby prościej, gdyby każdy znał swoje zadanie. I po prostu robił swoje. Gdyby artysta występując na scenie zaczynał o czasie i miał coś do przekazania publiczności, mechanik robił naprawy solidnie i na czas, fryzjer słuchał tego co się do niego mówi i dobierał fryzurę, tak żeby pasowała do osoby, gdyby kelner w restauracji znał kartę dań, które z pasją wykonuje kucharz lubiący swoją pracę. O ile wtedy byłoby łatwiej, ot choćby robić coś dobrze, wystarczyłoby odkryć swój talent i swoje mocne strony i jeśli nasz cieszą, to zwyczajnie je robić. Wszystko byłoby prostsze, gdyby każdy przykładał się do swojej pracy. W zasadzie można powiedzieć byłoby idealnie. W sklepie pracowaliby kompetentni sprzedawcy, kierowcy byliby uprzejmi i przestrzegaliby przepisów, piłkarze w czasie mistrzostw z zaangażowaniem graliby mecze w reprezentacji. Ba, nie dość, że byłoby prościej tak na co dzień, to jeszcze do tego można by z lekkością robić to na czym się każdy zna, na przykład mechanik naprawiłby usterkę i jeszcze podniósł nasze kąciki ust w górę, mówiąc, że dolał sam od siebie płynu do spryskiwacza, bo zauważył, że się skończył. Gdyby w serwisie rowerowym Pan zwrócił uwagę, że mamy sfatygowane owijki na kierownicy i po prostu je wymienił. Gdyby kosmetyk po prostu spełniał nasze oczekiwania, a świeca po prostu była dobrą świecą, miała ładny płomień i ocieplała przestrzeń. Może byłoby prościej wtedy być przyjacielem, sąsiadem, szefem, pracownikiem, dzieckiem czy partnerem. I łatwiej byłoby docenić czy sprawić sobie nawzajem przyjemność, może..

Od razu mi się przypomina piosenka Świetlików w wykonaniu Bogusława Lindy „ Filandia”, nigdy nie będzie takiego lata..

Niby wszystko proste, ale jednak nie oczywiste. Jakiś czas temu moje życie zawodowe połączyło się bardzo ściśle, z życiem prywatnym i w jednym i drugim staram się dokładnie o to samo, staram się wszystko robić najlepiej jak potrafię. W zasadzie mogę powiedzieć, że nie jestem w stanie już tego rozdzielić, praca ściśle połączyła się z życiem. Na szczęście tylko w podejściu do wielu rzeczy, w podejmowaniu decyzji, w zaangażowaniu i w staraniu się robienia najlepiej, dokonywaniu wyborów.

Just do your job. Wydaje mi się, że jeśli skupiamy się na tym co jest dla nas najważniejsze, to nabieramy tej nieporównywalnej z niczym innym pewności siebie, że mamy odwagę wybierać drogi, którymi jeszcze nigdy nie szliśmy. I potrafimy dojść tam, gdzie nawet nie przypuszczaliśmy, że ktokolwiek można dojść. Wszystkim nam życzę tego niesamowitego uczucia, kiedy w zgodzie ze sobą po prostu robimy dobrze swoją robotę i niech zdarzają nam się momenty, kiedy okazuje się, że robimy to najlepiej na świecie, tak jak nikt przede mną, i czasem jak nikt długo po nas nie zrobi.

 

 

 

 

Komentarze do wpisu (2)

5 września 2018

W prostych rzeczach jest ukryta kwintesencja piękna. Proste czynności wykonywane sumiennie i rzetelnie dają nam ogrom satysfakcji, spokoju, radości, poczucia spełnienia. Przecież to recepta na wewnętrzną harmonię i radzenie sobie ze stresem, jeżeli coś zrobiłem dobrze, to nawet gdy rezultat nie będzie idealny, bowiem zdarzenia losowe czy nieprzewidziane czynniki zewnętrzne coś zaburzyły, to kładąc się spać po całym dniu możemy sobie powiedzieć "well done". A rano wstać i dalej dobrze robić swoja robotę. Tak jak śpiewał nieodżałowany Wojciech Młynarski "róbmy swoje", czy tragicznie zmarły trener Mai Włoszczowskiej Marek Galiński, który spokojnie i konsekwentnie powtarzał swoim zawodnikom "just do your job". Bo to działa. I daje pewność siebie, daje umiejętność radzenia sobie, daje godność i szacunek otoczenia.

5 września 2018

A nie lepiej być po prostu sobą? Życie bez maski. Oskar Wilde powiedział ze musisz być sobą, bo inni już są zajęci. Ale rzadko komu się to udaje.

Submit
Newsletter
Zapisz się do newslettera i odbierz 5% rabatu na pierwsze zakupy!
Submit
Produkty tygodnia
 Vera Young Świeca zapachowa PLUM & PATCHOULI Grand 380g
Vera Young Świeca zapachowa PLUM & PATCHOULI Grand 380g

99,00 zł

Cena regularna: 119,00 zł

Najniższa cena: 119,00 zł
szt.
Mikrodermabrazja owocowa z Kordunem  Ekomania Lab 125 ml
Mikrodermabrazja owocowa z Kordunem Ekomania Lab 125 ml

59,00 zł

Cena regularna: 69,00 zł

Najniższa cena: 69,00 zł
szt.
Żel do higieny intymnej -  przyspieszający procesy regeneracyjne 250ml Shelee
Żel do higieny intymnej - przyspieszający procesy regeneracyjne 250ml Shelee

34,00 zł

Cena regularna: 40,00 zł

Najniższa cena: 40,00 zł
szt.
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
facebook
Sklep internetowy Shoper.pl